Prezydent USA został w poniedziałek powitany w Izraelu niczym bohater: ludzie skandowali „Trump! Trump!”, a na plaży w Tel Awiwie pojawił się gigantyczny napis „Dziękujemy” z jego profilem. On sam podczas swojej wizyty uderzał w podniosłe tony — a czasem też zastanawiające, jak wtedy, gdy rzucił „Cygara i szampan, kogo, do diabła, to obchodzi”, komentując zarzuty wobec premiera Izraela o korupcję. Choć jego triumf na Bliskim Wschodzie podkreśla znaczenie porozumienia pokojowego, do którego doprowadził, to dopiero początek. Do tego w USA czeka go twarde zderzenie z rzeczywistością.
Źródło: Onet

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis