Czara goryczy u wielu Amerykanów się przelała. W sobotę setki tysięcy osób wyszły na ulice największych miast USA, by wyrazić swoje niezadowolenie z działań obecnej administracji, która, ich zdaniem, depcze demokrację i zwraca kraj ku rządom autorytarnym. — Jestem wnukiem włoskiego bohatera, który zdezerterował z armii Mussoliniego i dołączył do ruchu oporu. (…) Nie spodziewałem się, że po 80 latach znów spotkam faszyzm, w Stanach Zjednoczonych — powiedział Massimo Mascoli, jeden z uczestników protestu. Weteran wojny w Iraku Shawn Howard wyraził się jeszcze dosadniej. — Popychają nas do jakiegoś konfliktu wewnętrznego — stwierdził.
Źródło: Onet

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis